Walka, adrenalina, remis

16 lis 2015 |

[vc_row][vc_column width=”1/1″][vc_column_text]KS SPR Chrobry Głogów – MKS Zagłębie Lubin 26:26 (9:10)
Chrobry: Stachera, Kapela – Miszka 2, Pawłowski 2, Płócienniczak 2, Świtała 7, Sadowski 5, Babicz 2, Gujski 4, Tylutki, Sobut 2, Kubała, Jurecki

Dawno w Głogowie nie przeżyliśmy tylu emocji… wzlotów i smutku zmieszanych z adrenaliną, radością, złością i chyba ulgą. Chrobry przystępował do spotkania bez czterech zawodników, ale też z Kacprem Pawłowskim, który wrócił z wypożyczenia do Wolsztyniaka i udanie zadebiutował w Superlidze rzucając dwie bramki!
O tym jakie emocje wzbudzał mecz w niemal do końca wypełnionej hali Matuszaka, ale też w zawodnikach obu zespołów pisać nie trzeba…
Zaczęło się wyśmienicie! Chrobry ruszył do przodu i po dwóch trafieniach Świtały prowadziliśmy 2:0. Dla gości pierwszą bramkę rzucił Kuzdeba, później ponownie trafił Świtała. Niezły początek emocji i jak to w derby… napięcie rosło z minuty na minutę. Gra wyrównała się i mogliśmy oglądać bramkę za bramkę. Goście wyszli na 2-bramkowe prowadzenie w 23-minucie, jednak Chrobry nie odpuszczał. Nie pozwoliliśmy gościom na więcej, a wynik pierwszej połowy zamknął celnym trafieniem z karnego Świtała.
Ale prawdziwe emocje, trzęsienie ziemi, horror były dopiero przed nami! W drugiej części meczu nie zagrał już Jurecki, któremu dał się we znaki uraz uda z sobotniego treningu, a na kole zobaczyliśmy Pawłowskiego. Tak, jak Świtała w pierwszej części, tak Sadowski w drugiej rozpoczął zdobywanie bramek dla Chrobrego trafiając trzy razy z rzędu. I znów była walka o każdą piłkę, o każdą bramkę! Chrobry złapał zadyszkę w 41-minucie… goście trafili sześć razy, my tylko raz… Sytuacja wydawała się tragiczna. Trener Zembrzuski wziął czas, padło sporo ostrych słów i… Chrobry wrócił do gry. Trafił Gujski, dwa razy Sobut, odpowiedział Szymyślik i dwie pierwsze bramki w Superlidze zdobył Pawłowski! Hala wystrzeliła w kosmos i wróciła nadzieja! Później dla Zagłębia rzucił Macharashvili, a Chrobry odpowiedział trzema bramkami! Wyszliśmy na prowadzenie. Co było później… horror, jakiego nie powstydziliby się najlepsi spece od tego gatunku. Prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą. Ostatnią bramkę spotkania rzucił Płócienniczak i to było trafienie na remis. Goście mieli jeszcze kilkadziesiąt sekund na trafienie, wycofali bramkarza, ale Chrobry bronił świetnie i zespoły podzieliły się punktami. Takich emocji nie znajdziecie nigdzie indziej… LoveHandball![/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column width=”1/1″][vc_video link=”https://youtu.be/kR9fIDmCaB0″][/vc_column][/vc_row]