Mamy to i szczęśliwi wracamy do Głogowa! Po zaciętej bitwie w Kwidzynie zwyciężyliśmy… spokojnie jedną bramką. Zwyciężyliśmy, bo walczyliśmy do końca.
Wynik otworzył Marszałek, odważnie wdarł się na 6. metr i pokonał bramkarza gospodarzy. MMTS szybko odpowiedział dwoma bramkami, które po ciekawych akcjach zdobył Landzwojczak. Mecz się rozkręcał, a karnego dla Chrobrego pewnie rzucił Tilte, który w całym meczu z 7. metra nie pomylił się ani razu! Łącznie zdobył 10 bramek, w tym 7 właśnie z karnych. Oba zespoły wymieniały ciosy, kilka razy zmieniało się prowadzenie i choć pod koniec połowy więcej trafień mieli gospodarze, to Chrobry nie pozwolił na więcej, niż 1. bramkowe prowadzenie MMTSowi.
Najciekawsze i najważniejszy rzeczy działy się dopiero w drugiej połowie spotkania… Co prawda Chrobry szybko wyrównał, ale to kwidzynianie prezentowali się lepiej do 40. minuty. 3. bramkowe prowadzenie teoretycznie pozwalało im na spokojniejszą grę, ale tej szansy nie wykorzystali. Przez kolejne 13 minut trafili do bramki Chrobrego zaledwie raz i tu trzeba podkreślić świetną pracę między słupkami Dereviankina. Chrobry zdobył w tym czasie 6 trafień i miał 2. bramki przewagi. Emocje rosły, bo do końcowej syreny czasu robiło się coraz mniej. Przy stanie 26:27 ważną bramkę zdobył Tilte rzucając z drugiej linii przy podwójnym bloku, w bramce znów świetnie pokazał się Anton i choć Nastaj trafił przed końcem meczu to taniec radości na parkiecie kwidzyńskiej hali należał do Chrobrego.
MMTS Kwidzyn – Chrobry Głogów 27:28 (16:15)
MMTS: Matlęga, Dudek – Kryński 5, Nastaj 5, Szyszko 4, Ossowski 3, Landzwojczak 3, Zieniewicz 2, Peret 2, Przytuła 1, Potoczny 1, Grzenkowicz 1, Biegaj, Orzechowski, Kutyła, Jankowski
Chrobry: Stachera, Derewiankin, Kapela – Tilte 10, Grabowski 5, Babicz 4, Marszałek 4, Krzysztofik 3, Jamioł 2, Przysiek, Orpik, Sadowski, Tylutki, Warmijak, Zdobylak, Bekisz.