[vc_row][vc_column width=”1/1″][vc_column_text]Zaczęło jak z nut, właściwie bardzo podobnie, jak w kilku ostatnich spotkaniach. W bramce szalał Kapela, który dał kolegom z pola jasny sygnał, że o bramkę martwić się nie muszą. I tak było, bo to co wyprawiał między słupkami mocno studziło głowy zawodników Piotrkowianina. Oczywiście podkreślić należy, że Kapelę mocno wspomagała obrona, która bez wątpienia sprawiła, że pierwsze 30 minut gry zakończyło się takim wynikiem. Ale oczywiście nie byłoby 8. bramkowego prowadzenia, gdyby nie perfekcyjna gra w ataku.

Tak, w pierwszej części meczu ta gra była niemal perfekcyjna, bo otarła się o niemal 100% skuteczność! Do szatni schodziliśmy więc w świetnych nastrojach. To co stało się po przerwie spokojnie można nazwać małym horrorem. Z gry Chrobrego z pierwszej odsłony nie zostało wiele… Agresywna gra gospodarzy w obronie sprawiła, że pojawiły się spore problemy z wypracowaniem dogodnej pozycji rzutowej oraz ze skutecznością. Piotrkowianin złapał wiatr w żagle i konsekwentnie odrabiał straty. W naszej grze pojawiła się nerwowość i błędy. Było 33:34 i nieco ponad 30 sekund do zakończenia meczu. Chrobry grał w osłabieniu, a piłkę mieli gospodarze. My broniliśmy na tyle dobrze, że piłka trafiła na lewe skrzydło Piotrkowianina jakieś 10 sekund przed końcem meczu. Swat wysoko wyszedł w pole bramkowe i kiedy wydawało się, że będzie rzucał podał na prawe skrzydło do wyskakującego w górę Góralskiego. Ale na miejscu był bohater ostatniej akcji Szymon Sićko dysponujący sporym zasięgiem ramion i przejął podanie. Trener Cieślikowski wziął czas, ale przez pozostałe do końca spotkania 5 sekund nie oddaliśmy już piłki Piotrkowianinowi. Taki to był horror…

Piotrkowianin Piotrków Tryb. – KS SPR Chrobry Głogów 33:34 (14:22)
Chrobry: Kapela, Stachera – Miszka 4, Płócienniczak 5, Świtała 7, Sićko 5, Babicz 3, Gujski 1, Tylutki, Sobut 2, Krzysztofik 5, Kubała 2[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column width=”1/1″][vc_video link=”https://youtu.be/sM_DoPqjWo4″][/vc_column][/vc_row]