Trzy bramki przewagi i atut własnej hali. W rewanżu łatwiej będą mieli Puławianie, ale jak zaznaczył na pomeczowej konferencji trener Chrobrego Jarosław Cieślikowski, trzy bramki w piłce ręcznej to niewiele i Chrobry będzie walczył do końca.
Kibice w Głogowie i ci przed telewizorami nSport+ długo czekali na pierwszą bramkę pierwszego ćwierćfinałowego pojedynku. Dopiero w 6. minucie wynik otworzył Babicz i jak się później miało okazać była to pierwsza z 10. bramek zawodnika Chrobrego, który został też MVP spotkania. Później bramki w pierwszej części meczu padały po równo. Emocje rosły z każdą akcją, bo gospodarze postawili trudne warunki wyżej notowanemu przeciwnikowi. Chrobry mocno grał w defensywie, wspieranej świetną postawą między słupkami Stachery. Dopiero w ostatniej minucie goście wypracowali, po rzutach Seroki i Ostroushko, dwie bramki przewagi.
Azoty tak jak skończyły pierwszą część meczu, tak i rozpoczęły drugą. Gospodarze w trzy minuty trafili 3 razy i wydawało się, że druga połowa ćwierćfinału będzie koncertem w wykonaniu puławian. O czas poprosił szkoleniowiec Chrobrego. Gospodarze sumiennie podeszli do rad trenera, bo przez kolejne 9. minut bramki rzucał tylko Chrobry. Właśnie tyle czasu głogowianie potrzebowali, aby wyrównać. A później wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak w pierwszej części meczu. Azoty rzucały bramkę, Chrobry bardzo szybko odpowiadał swoim trafieniem. Wynik był otwarty właściwie do samego końca, bo w 59. minucie zegar pokazywał 25:26. Więcej zimnej krwi zachowali jednak goście, dorzucili dwie bramki i zapewnili sobie lepszy start w meczu rewanżowym.
KS SP Chrobry Głogów – KS Azoty Puławy 25:28 (12:14)
Chrobry: Stachera, Siedlecki – Wierucki 1, Płócienniczak 1, Świtała 3, Sadowski 3, Klinger, Babicz 10, Tylutki 1, Orpik 1, Krzysztofik 3, Kubała 2, Rydz
Azoty: Bogdanov, Koshovy – Podsiadło, Łyżwa, Panic 1, Grzelak 1, Masłowski, Titow, Kowalczyk, Jurecki 4, Ostroushko 1, Prce 8, Gumiński 10, Seroka 3
foto Artur Starczewski